niedziela, 12 sierpnia 2012

Weekend w Chennaiu, czyli prawie wakacje!


Tosia dostała wolny piątek w pracy, więc pojechałyśmy na weekend do Chennaiu. Mieszka tam dwójka AIESECowych wolontariuszy – Hannah z Anglii i Jan ze Słowacji. Mieli zajmować się żółwiami morskimi, jednak ktoś mądry z w/w organizacji nie zorientował się, iż obecny czas nie jest okresem ich wylęgu, więc nie bardzo mają co robić. Kolejny ‘punkt’ dla AIESECu...


Weekend upłynął szybko i bardzo przyjemnie. Jako, iż opisywanie zajęłoby sporo czasu, to skoncentruję się na zdjęciach.

Jedno jest pewne. Pierwszy raz poczułam się tu, jak na wakacjach. I było to baaardzo miłe uczucie. : )



Było gotowanie ‘europejskiego’ obiadu

Tosia i Hannah w trakcie gotowania




Był basen, niewart jednak uwiecznienia. Acz co słońca złapałyśmy , to nasze : )



Była też wycieczka do Mahabs. Plaża, opalanie, zakupy, obiad w knajpie z widokiem na morze…






Czekając na autobus do Mahabs – wymalowana ciężarówka. Do duży plus Indii że wiele samochodów to kolorowe dzieła. Ten miał nawet koguta, a kogut to prawie jak kura, więc…




 
Była jazda na słoniu





 
I wycieczka do Zoo w Tambaram, a tam safari ze lwami i dużo śmiesznych dzieciaków:


W drodze na safari


no i na miejscu


Białe tygrysy


Hipopotamy


Dziewczynka z oczami pomalowanymi w charakterystyczny dla Indii sposób


Potem zgodnie z planem odwiedziłyśmy targ owocowy. Miejsce, które szczerze uwielbiam!




Guawa


 

Główny bazar w Tambaram




Granaty




Jackfruit, którego Pan rozłupuje dla nas




A to już owoce gotowe do ważenia – pyyyszne!



A wieczór spędziłyśmy na dachu zjadając wszystkie pyszne owoce, które kupiłyśmy : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz