niedziela, 2 września 2012

Bilety kolejowe TATKAL w Indiach, czyli nadzieja umiera ostatnia


Jako, iż po ciężkiej pracy należy się odpoczynek zaplanowałyśmy na poniedziałek początek podróży.

Trasa: Mumbai -> Jodhpur -> Udaipur -> Pune. 

Po sprawdzeniu dostępności biletów na pociąg do Jodhpuru okazało się, że jest waitlist (lista oczekujących) w liczbie 2. Postanowiłam więc w sobotę wybrać się na Churgate. Jest to stacja, przy której znajduje się biuro rezerwacji oraz gdzie jest możliwość kupienia biletów z tzw. turystycznej puli. Należy wyjść z budynku stacji na stronę East, przejść przez ulicę, wejść furtką, przejść dróżką między budynkiem a płotem i za tymże budynkiem na I piętrze jest biuro. Ostatnie okienko (nr 14) jest specjalnie dla turystów i tam też się udałam.

Okazało się, że na wybrany pociąg nie ma biletów dla turystów, a waitlist wynosi 8.

Nie jestem pewna jak to działa, ale chyba na zasadzie rezygnacji z biletów przez osoby, które je wcześniej kupiły. Pani powiedziała, że 8 osób to niewiele i że prawdopodobnie uda nam się załapać.

„Prawdopodobnie” to jak dla mnie nieco mało, postanowiłam więc skontaktować się z T. w celu ustalenia planu działania. 

Zdecydowana podjąć ryzyko wróciłam do okienka, gdzie Pani poinformowała mnie o istnieniu czegoś takiego jak Tatkal.
Są to bilety dostępne na dobę przed odjazdem, za niewielką dopłatą do standardowej ceny biletów. W tym wypadku pula wynosiła 244 sztuki i dowiedziałam się, że jeśli przyjadę w niedzielę rano to na pewno uda mi się kupić dwa z nich. Miałam się zgłosić między 8 a 9 z wypełnionym wnioskiem o bilet (wypełnia się go przy każdym kupnie biletów), paszportami wszystkich podróżujących i kopią swojego, którą miałam tam zostawić.

W niedzielę o 8.15 dumnie stawiłam się przed okienkiem nr 14. Od Pana tam urzędującego dowiedziałam się, że sprzedasz rusza o 10… i żebym przyszła o 9.30.

Spędziłam więc godzinę na poszukiwaniu jakiejś kawiarni w okolicy stacji. 8 rano to przecież środek nocy, więc skończyłam w pobliskim sklepie zadowalając się bananami i jabłkiem. Wróciłam do okienka o 9.20. Od tamtej pory Pan polecił stanie przy okienku, a za mną ustawił kolejkę. Gdy wybiła godzina 0 zaczął się chaos. Kasjer przeskoczył do okienka obok, bardzo szybko wyszukał bilety, wydrukował je, krzyknął do mnie kwotę, a potem zanim zdążyłam podać mu pieniądze, kazał się przesunąć i zaczął obsługiwać kolejną osobę.
 
Uspokojona widokiem wydrukowanych biletów czekałam więc na opanowanie sytuacji. Za jakieś 10 minut Pan wrócił do okienka nr 14, przyjął płatność, a ja miałam w ręku upragnione bilety na 17-godzinną podróż do Jodhpuru.

Następnie udałam się do kafejki internetowej gdzie kupiłam bilety autobusowe (brak pociągów :/) na resztę trasy.

Plan podróży:
3.09 14.00 wyjazd z Mumbaju
4.09 5.30 Jodhpur
22.30 wyjazd do Udaipuru
5.09 6.00 Udaipur
6.09 17.30 wyjazd do Pune
7.09 11.00 Pune


Ten post i poniższy zostały przygotowane właśnie w wyżej wspomnianym pociągu do Jodhpuru. Zeszyt i długopis, czyli wracamy do korzeni :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz