‘Wypoczęte’ po nocy w pociągowym Sleeperze wysiadłyśmy bladym świtem na
stacji w Jodhpurze.
Pierwszym punktem był pałac Umaid Bhavian znajdujący się 3
km od centrum
Rikszą (50Rs, 3zł), dotarłyśmy pod sam pałac. Byłyśmy tam
godzinę przed jego otwarciem więc spędziłyśmy trochę czasu drzemiąc na
pobliskim murku
Wstęp do pałacu kosztuje 60Rs od osoby i nie trzeba na jego
zwiedzanie rezerwować wiele czasu. Tylko część pałacu jest otwarta dla
zwiedzających i znajduje się w niej kolekcja zdjęć. Pozostała część jest
podzielona na pokoje, które zajmuje aktualny władca Maharadża Gaj SIngh II (zwany Bapji) oraz znajdujący się tam hotel.
W razie pożaru - byłyśmy bezpieczne : )
Wejście do hotelu
Przy pałacu można też obejrzeć całkiem pokaźną wystawę
kolekcji samochodów Maharadży
I to by było na tyle,
gdyż nie ma możliwości pochodzenia po pięknych ogrodach znajdujących się wokół
pałacu.
Jako, iż jest to punkt wyznaczający centrum miast
pojechałyśmy tam z nadzieją na śniadanie. Zdecydowałyśmy się restaurację na
dachu (którą ze względu na górujący nad miastem fort jest tu wiele), z pięknym
na niego widokiem.
Następnie spędziłyśmy czas chodząc bo Sardar Bazar. Pięknie
wyeksponowane warzywa, owoce, przyprawy.. Dla mnie to naprawdę ma wielki urok!
Zestaw antyprzeziębieniowy
Bransoletki
Podejście pro-klient według Indusów : )
Mimo kurzu i hałasu uwielbiam atmosferę induskich bazarów.
Wozi się tam lód... (super praktyczne rozwiązanie przy panujących tam temperaturach ; ))
I kurczaczki...
Do starego miasta dotarłyśmy bryczką. To było małe marzenie
Tosi, a po stargowaniu ceny ze 100Rs do 20Rs (z 6zł do 1,20zł) okazało się to
całkiem opłacalne ; ) A ile radości byłooooo
I tu wyjaśnia się, czemu Jodhpur jest nazywany błękitnym
miastem.Zdjęć będzie dużo, bo urzekło mnie to miejsce...
Lunch zjadłyśmy w restauracji Laxmi Niwas, która okazała się
świetnym wyborem. Butter Paneer Masala z Garlic Naanem tak posmakował T., że
wróciłyśmy tam na kolację. Jest to ser paneer w pysznym sosie pomidorowym, naan
natomiast to placek, który tradycyjnie rwie się rękoma i nabiera do niego sosu
z paneerem. W restauracji zestaw z 2 naanami to koszt około 200Rs (12zł)
Restauracja znajduje się na dwóch najwyższych piętrach guest
house’u. Pozostaje wybór:
przedostatnie piętro, leżanki i niskie stoliki
czy ostatnie piętro, stoły, krzesła, ale widok na fort i wieżę zegarową.
Ach, ciężkie życie ;)
przedostatnie piętro, leżanki i niskie stoliki
czy ostatnie piętro, stoły, krzesła, ale widok na fort i wieżę zegarową.
Ach, ciężkie życie ;)
Posilone udałyśmy się do punktu głównego czyli fortu
Mehrangarh.
Studenckie wejście po zniżce 50Rs to koszt 250Rs (15zł).
Dostaje się audio przewodnika i idąc wyznaczoną trasą, słuchając wszystkich
opowieści zwiedzanie zajmuje około 1,5h.
My nie miałyśmy tyle czasu, gdyż do fortu dotarłyśmy około
15.30 z planem zwiedzania grobowca Dżaswant Thada po forcie.
Okazało się, że oba miejsca są czynne tylko do 17.
Zwiedziłyśmy więc swoim (przyspieszonym) tempem, oglądając
to, co chciałyśmy zobaczyć. W środku
znajdują się ciekawe muzea, m.in. królewskich kołysek, strojów, broni czy mebli.
Tron do koronacji
I widać gołym okiem, że Jodhpur jest błękitnym miastem. W audio przewodniku wyjaśniono, że kolor błękitny został wybrany ze względu na właściwości chłodzące.
Z fortu udałyśmy się do grobowca z białego marmuru. Został on wybudowany dla upamiętnienia życia maharadży Dżaswanta Singha II. I także wygląda imponująco
Wieczór warto spędzić na dachu w jednej z wcześniej
wspomnianych dachowych restauracji. Wszystkie wspomniane zabytki są
podświetlone, miasto wygląda pięknie, a wieża zegarowa dyskotekowo zmienia
kolory ; )
Jodhpur często zapominany i traktowany jako przystanek
między Jaipurem a Udaipurem mi podobał się BARDZO. Błękitne miasto zrobiło na
mnie duże wrażenie, coś jak odrobina Grecji w Indiach.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz