Do Alleppey miałyśmy dotrzeć łódką z Kolam. Okazało się
jednak , że poza sezonem usługa ta nie jest dostępna. Informacji tej nie
znalazłyśmy wcześniej w Internetcie, ani nie uzyskałyśmy od ludzi z hotelu w
Varkali, których pytałyśmy czy łódki pływają…
Posypały się plany na cały dzień, gdyż łódka miała płynąć 8
godzin.
Wsiadłyśmy więc w autobus (na szczęście przystanek autobusowy jest opok przystani łódek) i dwie godziny później byłyśmy w Alleppey.
Podróż autobusem była kolejną kiepską autobusową wycieczką.
Kierowca był wariatem, więc wytrzęsło nas na wszystkie strony.
W Alleppey znalazłyśmy pokój w malym Guest Housie w wyjątkowo
niskiej cenie – 300Rs za 3 osoby (ok.18zł). I to był jedyny pozytywny element
tego miejsca.
W Alleppey do robienia nie ma nic.
Niby jest plaża, ale zatłoczona, brudna i przy samej ulicy.
Niby są restauracje, ale bardzo kiepskie.
Niby są riksze, więc jest jak się poruszać, ale kierowcy
pijani…
Był za to wesoły autobu, No kierownica z polotem:)
A więc przemęczyłyśmy się ten dzień, czekając na nadejście
nocy i sen, gdyż następnego dnia miałyśmy w planach pociąg do Kochi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz