Jako, iż po ciężkiej pracy należy się odpoczynek
zaplanowałyśmy na poniedziałek początek podróży.
Trasa: Mumbai -> Jodhpur
-> Udaipur -> Pune.
Po sprawdzeniu dostępności biletów na pociąg do
Jodhpuru okazało się, że jest waitlist (lista oczekujących) w liczbie 2.
Postanowiłam więc w sobotę wybrać się na Churgate. Jest to stacja, przy której
znajduje się biuro rezerwacji oraz gdzie jest możliwość kupienia biletów z tzw.
turystycznej puli. Należy wyjść z budynku stacji na stronę East, przejść przez
ulicę, wejść furtką, przejść dróżką między budynkiem a płotem i za tymże
budynkiem na I piętrze jest biuro. Ostatnie okienko (nr 14) jest specjalnie dla
turystów i tam też się udałam.
Okazało się, że na wybrany pociąg nie ma biletów dla
turystów, a waitlist wynosi 8.
Nie jestem pewna jak to działa, ale chyba na zasadzie rezygnacji z biletów przez osoby, które je wcześniej kupiły. Pani powiedziała, że 8 osób to niewiele i że prawdopodobnie uda nam się załapać.
„Prawdopodobnie” to jak dla mnie nieco mało, postanowiłam
więc skontaktować się z T. w celu ustalenia planu działania.
Zdecydowana podjąć ryzyko wróciłam do okienka, gdzie Pani
poinformowała mnie o istnieniu czegoś takiego jak Tatkal.
Są to bilety dostępne na dobę przed odjazdem, za niewielką
dopłatą do standardowej ceny biletów. W tym wypadku pula wynosiła 244 sztuki i
dowiedziałam się, że jeśli przyjadę w niedzielę rano to na pewno uda mi się kupić
dwa z nich. Miałam się zgłosić między 8 a 9 z wypełnionym wnioskiem o bilet
(wypełnia się go przy każdym kupnie biletów), paszportami wszystkich
podróżujących i kopią swojego, którą miałam tam zostawić.
W niedzielę o 8.15 dumnie stawiłam się przed okienkiem nr
14. Od Pana tam urzędującego dowiedziałam się, że sprzedasz rusza o 10… i żebym
przyszła o 9.30.
Spędziłam więc godzinę na poszukiwaniu jakiejś kawiarni w
okolicy stacji. 8 rano to przecież środek nocy, więc skończyłam w pobliskim
sklepie zadowalając się bananami i jabłkiem. Wróciłam do okienka o 9.20. Od
tamtej pory Pan polecił stanie przy okienku, a za mną ustawił kolejkę. Gdy
wybiła godzina 0 zaczął się chaos. Kasjer przeskoczył do okienka obok, bardzo
szybko wyszukał bilety, wydrukował je, krzyknął do mnie kwotę, a potem zanim
zdążyłam podać mu pieniądze, kazał się przesunąć i zaczął obsługiwać kolejną
osobę.
Uspokojona widokiem wydrukowanych biletów czekałam więc na opanowanie sytuacji.
Za jakieś 10 minut Pan wrócił do okienka nr 14, przyjął płatność, a ja miałam w
ręku upragnione bilety na 17-godzinną podróż do Jodhpuru.
Następnie udałam się do kafejki internetowej gdzie kupiłam
bilety autobusowe (brak pociągów :/) na resztę trasy.
Plan podróży:
3.09 14.00 wyjazd z Mumbaju
4.09 5.30 Jodhpur
22.30 wyjazd do Udaipuru
22.30 wyjazd do Udaipuru
5.09 6.00 Udaipur
6.09 17.30 wyjazd do Pune
7.09 11.00 Pune
Ten post i poniższy zostały przygotowane właśnie w wyżej
wspomnianym pociągu do Jodhpuru. Zeszyt i długopis, czyli wracamy do korzeni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz